kontakt@citizenplan.pl
Konsultacje społeczne są nieodłącznym elementem planowania przestrzennego. Nieodłącznym, ale również i niedoskonałym. Wspierając urzędy miast i gmin w prowadzeniu konsultacji społecznych zazwyczaj mamy przed oczami ten sam obraz. Niewielka grupa zainteresowanych osób, głównie reprezentująca osoby w wieku 50+, w większości złożona z przedstawicieli płci męskiej. Nie można się oszukiwać – formalizacja procedury planistycznej i realia pracy urzędów nie zachęcają do szerszego udziału społeczeństwa.
Ostatnie lata to zwrot w debacie publicznej na temat udziału społeczeństwa w planowaniu przestrzennym. W swojej pracy jako urbanistki, jeżeli tylko jest taka możliwość stawiam na planowanie partycypacyjne. Warsztaty dla mieszkańców mające na celu edukację, poszukiwanie uniwersalnych rozwiązań i zmniejszenie polaryzacji interesów przedstawicieli poszczególnych grup to jeden z moich ulubionych sposobów współpracy z mieszkańcami. Jednakże i tego typu metody mają swoje ograniczenia – są sztywno określone czasowo i lokalizacyjnie.
Aplikacje internetowe w konsultacjach społecznych
Narzędziem, które zdejmuje z mieszkańca te ograniczenia jest geoankieta – czyli inaczej ankieta z mapą. Jest to aplikacja webowa za pomocą której, mieszkańcy w dowolnie wybranym przez siebie momencie i miejscu mogą wypowiedzieć się na temat swoich potrzeb i preferencji w zakresie planowanych zmian w przestrzeni. Geoankieta, poza zestawem typowych dla ankiety pytań, zawiera także możliwość zaznaczania informacji na mapie. Dzięki temu, są oni w stanie jednoznacznie wskazać miejsca dla nich istotne. W ramach geoankiety, mieszkańcy mogą wypowiedzieć się na temat takich kwestii jak: komunikacja publiczna, zieleń w mieście, czy też bezpieczeństwo. Dzięki zastosowaniu geoankiety, jesteśmy w stanie dotrzeć do znacznie większej liczby mieszkańców, niż podczas tradycyjnych spotkań. Także struktura wieku i płci jest bardziej zróżnicowana, dzięki czemu konsultacje takie cechują się większą reprezentatywnością mieszkańców według poszczególnych cech, niż np. tradycyjne spotkania konsultacyjne.
Przez ostatnie dwa lata zauważam rosnące zainteresowanie miast i gmin korzystaniem z geoankiet. Dla zdecydowanej większości przedstawicieli urzędów, z którymi pracuję, jest to zupełna nowość, przez co (nie dziwię się) z zastosowaniem takich narzędzi wiąże się przede wszystkim ciekawość poznania nowej metody i dość eksperymentalne podejście do konsultacji. Dzięki bardzo popularnym grantom dla samorządów na prowadzenie konsultacji społecznych w planowaniu przestrzennym, urzędy bardzo śmiało korzystają z internetowych narzędzi służących do konsultacji, wiążąc z nimi ogromne nadzieje na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące pytania. Warto jednak w tym momencie na chwilę przystanąć i zastanowić się – czy zastosowanie geoankiety w danym przypadku i na danym obszarze ma sens? Czy problemy decyzyjne, przed jakimi stoimy, mogą zostać rozwiązane poprzez zebranie wiedzy mieszkańców pochodzącej z ich codziennych doświadczeń i obserwacji? Czy mieszkańcy będą zainteresowani skorzystaniem z takiej metody? Czy są inne metody, które mogą dostarczyć nam pełniejszych odpowiedzi? Bez wątpienia – jestem ogromną zwolenniczką stosowania geoankiet, jednak obserwowałam także nie raz, jak potencjał tego narzędzia (ale także i publiczne pieniądze przeznaczone na jego zastosowanie) były marnowane. Z tego względu chciałabym omówić pięć najważniejszych aspektów, jakie warto rozważyć przed włączeniem geoankiety do procesu konsultacji społecznych.
Efekt i sposób zastosowania geoankiety zależny jest od tego, jaki temat podlega konsultacjom i jaka jest charakterystyka danego obszaru. Geoankieta, w mojej ocenie, najlepiej sprawdza się w przypadku obszarów już w dość istotnym zakresie zagospodarowanych oraz o skali osiedlowej, czy też dzielnicowej. Z tego względu, powinniśmy spodziewać się lepszych rezultatów w wyniku jej zastosowania w przypadku planu miejscowego, czy też programu rewitalizacji niż np. w przypadku studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Nie oznacza to jednak eliminacji możliwości zastosowania geoankiety w przypadku opracowań o większej skali – trzeba się jednak w ich przypadku liczyć z tym, że jakość uzyskanych danych i poziom szczegółowości w skali całego obszaru będzie różny. Konsultowanie na mniejszych obszarach pozwala na uzyskanie bardziej szczegółowych i bliższych respondentom informacji, w efekcie czego materiał jaki uzyskują projektanci jest bogatszy i bardziej użyteczny w ich pracy. Tym samym, obszary niezamieszkane i nieużytkowane w większości przypadków również nie będą nadawały się do przeprowadzenia geoankiety, ponieważ doświadczenia związane z korzystaniem z danej przestrzeni będą praktycznie zerowe, a konsultacje mogą przerodzić się w nieistotną formę ankietowania, plebiscytu czy też „koncertu życzeń”.
Jak wiele procesów zachodzących w mieście, tak i konsultacje społeczne potrzebują swojego lidera, czy inaczej ambasadora. Jest to osoba, która dotrze do pojedynczego mieszkańca z informacją o konsultacjach i powie mu, dlaczego jego udział jest ważny. Informacja na Facebooku, czy w lokalnej prasie oczywiście również jest ważna, ale tam, gdzie jest silna społeczność posiadająca zaangażowanego lidera, frekwencja w konsultacjach zawsze przekracza moje oczekiwania. Lokalni społecznicy potrafią najlepiej dotrzeć z informacją do mieszkańców, jednak co ważniejsze – pracują oni na osiągany poziom partycypacji społecznej przez wiele wcześniejszych lat. Tam, gdzie brakuje zintegrowanej społeczności, brakuje niestety także zainteresowania udziałem w konsultacjach społecznych. W takich przypadkach warto pracować metodą małych kroków i zamiast na frekwencję, postawić na działania, które przy okazji zintegrują lokalną społeczność – np. w postaci warsztatów, pikników czy spacerów badawczych.
Metody takie jak geoankieta mają konkretnych odbiorców. Są nimi zwykle osoby w wieku 25 – 45 lat, posiadające wykształcenie wyższe oraz mieszkające na obszarze objętym konsultacjami społecznymi, bądź regularnie odwiedzające daną przestrzeń. W przypadku, gdy obszar konsultacji zamieszkują głównie osoby w starszym wieku, bądź należące do grup osób wykluczonych cyfrowo lub społecznie, zainteresowanie udziałem w geoankiecie będzie marginalne. W takim przypadku zdecydowanie bardziej przydatne będą bezpośrednie formy konsultacji społecznych - spotkania, punkty konsultacyjne, czy też rozmowy telefoniczne.
Zanim przystąpimy do jakichkolwiek konsultacji powinniśmy zastanowić się nad tym, jaki problem planistyczny chcemy rozwiązać. W geoankiecie nie chodzi o zadawanie pytań i zaspokajanie ciekawości, a o zebranie wiedzy i informacji, które wykorzystane zostaną do rozwiązania konkretnych problemów projektowych. Tym samym, dopiero po zidentyfikowaniu tego, czego dotyczyć będzie dana decyzja poszukujemy informacji, jakie pomogą nam w jej podjęciu. Dopiero te dwa aspekty ukierunkowują nas na zadane pytanie. Zadawanie pytań bez jasnego problemu i świadomości tego jakich informacji poszukujemy nie pozwoli na wykorzystanie potencjału geoankiety. Wyniki geoankiety, w której pytania zadawane są bez refleksji nad problemem, zaspokoją naszą ciekawość, ale najpewniej trafią do szuflady. Ważne jest także zastanowienie się nad tym, czy głos mieszkańców w pewnych kwestiach będzie mógł być brany pod uwagę? Dotyczy to spraw uregulowanych prawnie, związanych m.in. z ochroną środowiska czy też ustaleniami studium (jeśli konsultacje dotyczą mpzp).
Ostatnim aspektem, na który chciałabym zwrócić uwagę jest kultura konsultacyjna w gminie, czyli dotychczasowe doświadczenia (zarówno organizatorów jak i mieszkańców) w prowadzeniu procesów partycypacji społecznej. Coraz częściej polityka w gminach dotycząca konsultacji społecznych regulowana jest uchwałami, bądź strategiami komunikacji z mieszkańcami, które określają standardy i katalogi stosowanych metod. Geoankieta, jako przystępna, jednak wymagająca pewnych kompetencji związanych z interpretacją mapy czy obsługi aplikacji internetowych, metoda konsultacji społecznych - wśród społeczności, które nie mają dużych doświadczeń z innymi, nawet najbardziej podstawowymi metodami konsultacji społecznych, może być kompletnie nieużyteczna.
Te pięć aspektów, o których napisałam nie przekreślają możliwości zastosowania geoankiety, jednak sygnalizują potrzebę przemyślenia zasadności jej zastosowania oraz podjęcia pewnych dodatkowych działań, które pozwolą te ograniczenia zniwelować. Ważne jest pamiętanie o tym, że bez względu na to jaką metodę konsultacji stosujemy – powinna być ona użyteczna i powinna prowadzić do uzyskania informacji i odpowiedzi na pytania ważne z punktu widzenia podejmowanych decyzji. Każda forma konsultacji wymaga wysiłku, czasu oraz określonych nakładów finansowych. Dotyczy to nie tylko organizatorów, ale także i mieszkańców, którzy zostali poproszeni o poświęcenie swojego czasu. Jeśli zobaczą efekty swojej pracy z większą chęcią zaangażują się w kolejne procesy i podniosą swoją wiedzę na temat funkcjonowania samorządu i gospodarki przestrzennej. Staną się partnerem a nie oponentem.
Autor: Edyta Bąkowska-Waldmann